Witaj!

7/2/2022

Witaj!

Od czego by tu zacząć ? Chyba od nastawienia ekspresu, aby napić się dobrej kawy... chociaż czy kawa będzie dobra, tego też już nam nie gwarantuje marka czy też cena....czy Ty też czujesz się czasami oszukana przez... no właśnie przez kogo? Po kolei. Jak zwykle przeskakuje z tematu na temat. Najważniejsze co chciałabym, abyś wiedziała ( zwracam się tak, bo podejrzewam, że jeżeli ktoś to będzie czytał to ewentualnie kobiety ), że jestem bardzo wdzięczna i dziękuje, za to, że poświęcasz swój czas na czytanie tego oto bloga. To dla mnie bardzo ważne, bo wiem, jak ważne są minuty, których brakuje nam w naszym codziennym życiu. W życiu, które czasami wygląda jak życie chomika, który biega na kołowrotku... serio, ja się tak czułam :)

Zielona- psychodietetyka. Skąd pomysł na taką nazwę ? Z kilku powodów, bo uwielbiam naturę..., to co zielone w naturze, a w kuchni zielone warzywa... a gdy pojawił się pomysł na to, że zajmę się tą dziedziną, czułam się "zielona". Czy Ty też tak masz, że im więcej zdobywasz wiedzy na jakiś temat, odkrywasz zakamarki, tym czujesz się bardziej...zielona? Albo napiszmy to wprost - głupia? Ja tak mam i miałam z dietetyką... im więcej czytałam, słuchałam, tym czułam się ... głupsza... przecież to są tak obszerne tematy i taka ilość, że człowiek nie jest w stanie tego ogarnąć.... dlatego też odłożyłam temat dietetyki na półkę wraz z dyplomem i zajęłam się inną dziedziną.... Po kilku latach temat powrócił do mnie, ale nie już w formie, tylko dietetyki, ale jako psychodietetyka. Na wykładach pochłaniałam wiedzę, jak pochłania się paczkę chipsów czy też popcornu podczas seansu... no i nastał dzień obrony dyplomów, kiedy to podzieliłam się nie tylko swoją wiedzą, ale także i obawami, które ponownie powróciły " im więcej się uczę, tym mam wrażenie, że mniej wiem" i wtedy usłyszałam, że to "dobry objaw, prawidłowy i powinnam iść w tym kierunku".

Trochę mi to zajęło, ale jestem. Musiałam dojrzeć, tak jak dojrzewa awokado, aby zadowolić nasze podniebienia...

Witam Cię serdecznie w moim nowym świecie ...w zielonej psychodietetyce :)

Nie obiecuję systematyczności w pisaniu bloga, bo moje życie składa się też ze sprzątania, prania, gotowania i takie tam...

Nie obiecuję, żadnych mądrości, które zmienią Twój świat w ciągu 1 minuty. Bo takich nie ma...

Postaram się nie zanudzać Cię nowinkami "amerykańskich naukowców" , bo takie informacje znajdziesz na innych stronach, więc po co się powtarzać.

Przepisów tu nie będzie- jest ich tak dużo w internecie, że jakby ktoś chciałby to spisać, a co by dopiero skorzystać, to zabrakłoby mu życia...

A co tutaj znajdziesz? Tego jeszcze nie wiem. Tak samo, nie wiem, jaka będzie jutro pogoda, mimo że pogodynka coś tam wyświetla... To po co to piszę? Bo jak nie ma Cię w Internecie, to nie istniejesz, bo Internet to cały świat, to tutaj toczy się życie, tutaj ludzie szukają porad, miłości, wskazówek, pocieszenia, jak i podpowiedzi na zemstę.

Sama wolę spotkać się z drugim człowiekiem, usłyszeć jego głos, pośmiać się i wspólnie zastanowić się co dalej? Jakie zmiany należy wprowadzić w żywieniu, w życiu codziennym, co unikać ( a może kogo unikać ? ) co i jak często spożywać, popijając kawę ....

Do zobaczenia.